Niepotrzebne koszty

Niedawno do naszego warsztatu na lawecie przywieziono Peugota 306 z silnikiem 2.0 HDI. Mimo naprawy w innym zakładzie samochód nie nadawał się do jazdy. Po uruchomieniu przez kilka sekund było wyraźnie słychać twardą pracę silnika, po czym samochód gasł. Właściciel poinformował mnie, że samochód przejechał tylko 120 km od wymiany pompy CR. Przed wymianą pompy objawy były dokładnie takie same. Diagnostyka komputerowa wykazała zbyt wysokie ciśnienie na listwie CR – zapchany zawór wysokiego ciśnienia. Przyczyną zatkania zaworu było uszkodzenie pompy zasilającej. Pompa zasilająca do tego modelu samochodu kosztuje ok. 450 zł. Można było uniknąć wymiany pompy CR i tym samym dodatkowych kosztów (właściciel Peugota zapłacił ponad 1200 zł w poprzednim zakładzie), dzięki ,,dokładnej diagnostyce”.

Innym pamiętnym przypadkiem był Volkswagen Polo 1.9D. Samochód strasznie kopcił. Klient naprawił już wtryskiwacze. Nic to nie pomogło, więc wysłano go do pompiarza (czyli do mnie). Oprócz kłębów dymu objawem usterki była strasznie twarda praca silnika. Mogło to być spowodowane uszkodzeniem pompy wtryskowej (Lucas), ale zastanawiające było to, że silnik bardzo dobrze zapalał. Na szczęście nie wyjmowałem pompy. Okazało się, że jest zatkany tylny tłumik, co powodowało niedostateczną ilość tlenu do spalania oleju napędowego.

Kilka lat wcześniej pojawiło się u mnie BMW E36 z silnikiem 2.5 TDS. BMW nie zapalało na ciepłym silniku. Wcześniej klient był w innym zakładzie, gdzie ,,naprawiono” mu pompę wtryskową (koszt naprawy ok. 1400 zł). Po naprawie auto dalej nie zapalało. Z diagnostyki komputerowej wynikało, że z pompą jest wszystko w porządku. Z silnika wydobywał się głuchy łomot, co spowodowało, że postanowiłem sprawdzić ciśnienie sprężania. Nie uwierzycie, jak byłem zaskoczony, kiedy manometr nie chciał wychylić się powyżej 15 atm (normalne ciśnienie sprężania powyżej 30 atm). Silnik do niczego się nie nadawał, ale przynajmniej pompa wtryskowa była jak nowa.